W każdej pracy rutyna może stanowić czynnik zagrożenia. W skrajnych przypadkach może prowadzić do śmierci, w końcu saper myli się tylko raz. W zawodach mniejszego ryzyka jakimi niewątpliwie są specjalności związane z obsługą i sprzedażą, rutyna w pracy z klientami jest podstawową przyczyną przejścia od fali sukcesów zawodowych, do tsunami porażek.
Rutyna w pracy usypia naszą czujność
Rutyna w pracy jest często miła naszemu sercu bo wprowadza porządek i stabilizację w pracy zawodowej. Planujemy swój dzień pracy, wiemy kiedy skończymy i czego możemy się spodziewać. Wszystko idzie zgodnie z planem do póki na horyzoncie nie pojawi się awaria, nietypowa sprawa, którą jako działający rutynowo możemy z rozpędu zbagatelizować. A to przecież dla tych często wyjątkowych, przepełnionych trwogą i wzburzeniem klienta chwil jest on skłonny płacić nam pensję. Niewłaściwa reakcja na pojawienie się problemu i niezaspokojenie potrzeb klienta, od najprostszych jak przychylność serwisu po finalne załatwienie sprawy, może kosztować utratę klienta.
Czy jesteś na bieżąco z potrzebami klienta?
Współpracujecie od lat i znacie się jak łyse konie, to daje Ci trochę luzu i czas na walkę o nowych klientów. Nawet najlepsze relacje nie pomogą jednak jeśli zapomnisz o biznesowych potrzebach starych klienta. Klient może czysto po ludzku zrozumieć, że nie masz czasu bo walczysz o kolejne kontrakty, ale nim się obejrzysz konkurencja wykorzysta tą chwilę Twojej nieuwagi, by wstawić stopę w niedomknięte drzwi. Warto pamiętać, że nawet najlepsze relacje ze swoimi klientami opierasz na fundamencie, którym był przecież biznes i jeśli tu zawiedziesz pozostanie jedynie sympatia i pustka w portfelu.
Rutyna w pracy utrudnia komunikację
Niedomówienia, brak odpowiedzi na maile, a przede wszystkim nieterminowość, bo przecież walczysz o nowych klientów, to wszystko zagrożenia zbliżające Cię do porażki. Z czego wynika fakt, że nowi klienci zyskują priorytet komunikacyjny, a starzy muszą cierpliwie czekać? Trudno powiedzieć, ale pamiętaj, że dla konkurencji Twój stary klient jest ich nowym i będą gotowi przychylić nieba, by zyskać szansę na rozwój współpracy.
A szef zamknięty w akwarium
Każdy szef ma dużo na głowie, ale kiedy był „mniejszym” szefem miał czas dla klientów i wiedział co w trawie piszczy. Dziś większy kaliber spraw, które nie wiedzieć czemu same ustawiły się w pewien rutynowy porządek dnia wypchnęły kontakt z klientami z listy priorytetów, że o rozwoju osobistym nie wspomnę. Jeżeli jesteś szefem, a Twoi ludzie odpowiadają za codzienny kontakt z klientami, nie daj o sobie zapomnieć. Nie potrzebujesz przecież konkretnych powodów, by zadzwonić i nie utracić kontaktu, czucia rynku oraz nie stracić wiedzy na temat swojej własnej firmy. Pamiętaj również o ustawianiu sobie przypomnień wskazujących kiedy ostatnio rozmawiałeś z ważnym klientem i bądź bliżej swoich klientów.
Nie tak się przecież umawialiśmy
Musisz stale analizować, czy w swojej pracy z klientami nie robisz dla nich za dużo lub za mało. Jeżeli robisz za dużo, to ktoś musi ponieść koszty. Czyli ta rutyna kosztuje Cię zmniejszenie zysków, a czasami utratę rentowności. Do rozważenia jak wybrnąć z sytuacji by zarobić, ale nie dać odczuć klientowi, że teraz coś stracił. Z drugiej strony jeżeli robisz za mało ryzykujesz, że klient poczuje się oszukany i straci do Ciebie zaufanie. Nawet klient, który przywykł do pewnej rutyny prędzej, czy później będzie miał olśnienie, np. za sprawą oferty konkurencyjnej. W najlepszym razie doprowadzi to do renegocjacji współpracy, w zdecydowanej większości wypadków do jej zakończenia.
Nie drogi, ale „bez szału” – daleka droga do sukcesu firmy
Niezależnie od branży wielu jest również ludzi, których klienci oceniają jako nie za drogich, ale nie do końca spełniających oczekiwania. Myślę, że w wielu przypadkach ich minimalistyczne podejście do pracy powstało w ramach rutyny działań, a potem już tak się przyjęło. Jeśli nie chcesz należeć do tej grupy wprowadzaj mechanizmy kontrolujące Twoje zaangażowanie wobec klientów i sprawdzaj założenia przyjęte na starcie oraz zachodzące zmiany rynkowe.